Weekend



Niedzielny pejzaż.
Stoi za plecami jak odwrotna strona duszy
podszewka dnia.
Tylko czarne gałęzie na bezbarwnym niebie.

Cały dzień patrzę na nie
nieruchoma w rytmie ściennego zegara.
tyk
     tyk
          tyk
Czarne gałęzie na bezwietrznym niebie
nic więcej.

Aż do zmierzchu liczę tykanie
palce drzew.
Potem wschodzi Orion.
Sadzi zimowe kwiaty na przemarzniętych polach
otrząsa sen z zajęcy.

Koniec tygodnia.
Jutro przewracam duszę na czystą stronę
i wracam do życia
jak przystało.