Neurastenia w M-2



Oczywiście że nic
nie może się zmienić.
Od roku
pielęgnuję troskliwie swe zamknięcie
rachityczną roślinność hojnie porastającą grządki parapetu.
Tylko słońce księżyc słońce
nic poza tym.

Zamieszkujemy sami w tej żelbetowej arce
ja i mój wrzód dwunastnicy.
Pełna symbioza.
Arka ma dwadzieścia sześć metrów kwadratowych
i rośnie jak labirynt.
Każdego ranka stawiam pierwszy krok
i od razu się gubię.
Na znalezieniu drogi do następnej nocy
schodzi cały dzień.
Kalendarz zgubiłem i dlatego staję się coraz bardziej
niepoliczalny.
Do tego
prześladują mnie senne koszmary.

Śnię że nagle znajduję wyjście z labiryntu.
Stoję w nim.
Stoję i nie mogę
wrócić.