spotyka nas czasami w
miejskich autobusach -
tych pływających
wyspach roznoszących zarazę światła
od mroku do mroku
to zwykle dzieje się
kiedy miasto połyka
kotwicę nocy a mgła
wciska się w ciasne
rękawy ulic
na wąskim zakręcie
ona siada naprzeciw na
wolnym siedzeniu
uśmiecha się łagodnie
jak stara znajoma
z przeszłości zbyt
odległej
by dorzucić słowem