już



więcej mnie nie będzie.
zapakowałam miesiące do czarnej skrzyni. odłamki lat jak odpryski 
po choinkowych bombkach wpadają pod powiekę. łzawią
albo to deszcz. październik. listopad.

wyniesie mnie stąd zima klnąc i ślizgając się na oblodzonych wybojach.
na ostatnim zakręcie wypadnę jej z ust jak ułamany ząb.

wiosną resztki nieostrych  fotografii zdmuchnie wiatr rozwiesi nowe klisze.

już mnie tu nie będzie. ani śladu.